Życie tłumacza nie jest łatwe. Usiane różami też nie. Edukacja jest długa i mozolna, zwłaszcza że język jest wyjątkowo specyficzną dziedziną, której nie da się tak do końca opanować. Kto twierdzi inaczej, delikatnie mówiąc, mija się z prawdą. Zawsze znajdzie się jakieś słówko, jakiś idiom, który jest nie do końca jasny, żeby nie powiedzieć, że widzi się go po raz pierwszy na oczy. Nie wierzycie? Cóż, w takim wypadku zapytamy: ile osób wie, czym jest lekaż albo kalo? Tak, naprawdę istnieją takie słowa, to nie jest ani żart, ani błąd ortograficzny. Chcecie wiedzieć, czym są lekaż i kalo, czytajcie dalej…
Praca tłumacza to nieustanna nauka i niekończący się proces samodoskonalenia, a mimo długich godzin nauki, tysięcy rozmów, setek książek, i tak zawsze można spotkać na swojej drodze coś o czym nie mamy zielonego pojęcia. W końcu nikt nie jest wszechwiedzący. Dlatego właśnie tłumaczami zostają specyficzne osoby – ciekawe świata i przygotowane na naukę trwającą do końca życia. Mówiąc w skrócie: prawdziwi pasjonaci.
Top Tłumaczenia Warszawa to właśnie tacy ludzi. Nie ma dla nas wyzwań zbyt trudnych i gór zbyt wysokich (mamy nadzieję, że wybaczone nam zostanie tak górnolotne stwierdzenie). Zajmujemy się tłumaczeniami ze wszystkich dziedzin – zarówno tekstami technicznymi, informatycznymi, jak i prawnymi. Nie napiszemy, że tłumaczenia nie mają dla nas żadnych tajemnic, bo nie byłaby to prawda, ale możemy z czystym sumieniem zagwarantować, że nawet jeśli czegoś nie wiemy, to dowiemy się z wielką radością (a na dodatek bardzo szybko).
Na koniec obiecane wytłumaczenie, dla wszystkich tych, którzy nie sprawdzili od razu, żeby nas wyśmiać. Lekaż to ubytek cieczy w trakcie transportu. Kalo to strata towaru na wadze spowodowana wyschnięciem w trakcie przechowywania bądź transportu. Niedowiarków zapraszamy serdecznie do skorzystania ze słowników.